Recenzja filmu

Tetro (2009)
Francis Ford Coppola
Vincent Gallo
Alden Ehrenreich

Traktaty taty

Ehrenreich stylizowany jest na młodego Leonardo DiCaprio, a Gallo na Christophera Walkena"Łowcy jeleni", wszystko pomieszane jest ze wszystkim. To trochę ballada, trochę kontaminacja i pastisz
Artystyczna dzielnica Buenos Aires, zapadłe mieszkanko na piętrze. Niczym fassbinderowski marynarz Querelle, przybywa do niego Bennie (Alden Ehrenreich) - chłopak poszukujący starszego brata, który przed laty opuścił Nowy Jork. Przyjmuje go Miranda (Maribel Verdú, znana z roli w "I Twoją matkę też"), partnerka tytułowego Tetra (Vincent Gallo), który po wyjeździe w poszukiwaniu pisarskiego natchnienia wyrzekł się swojej wcześniejszej tożsamości. Łącznikiem między jednym a drugim wcieleniem Tetra są jego zapiski, które dla Benniego staną się świętą księgą, kryjącą tajemnice rodziny i psychikę brata. Podróż w głąb nich będzie dla bohatera pielgrzymką po nowe ja, po dojrzałość. A może będzie tylko snem?

Na jesieni życia Francis Ford Coppola pozwala sobie na wiele. Niedawno wyreżyserował film na podstawie Mircei Eliadego ("Młodość stulatka"), teraz "Tetro" - pierwszy obraz od czasu "Rozmowy" (1974) oparty na swoim własnym scenariuszu. Powstała efemeryda, w której wątki autobiograficzne mieszają się z poetyką snu, a lista inspiracji nie miałaby prawa zmieścić się w napisach końcowych. Bo czego tu nie ma? Ehrenreich stylizowany jest na młodego Leonardo DiCaprio, a Gallo na Christophera Walkena z czasów "Łowcy jeleni", wszystko pomieszane jest ze wszystkim. To trochę ballada, trochę kontaminacja i pastisz klasyki kina, ale i melodramat rodzinny. Gdyby filmu nie podpisał Coppola, należałoby podejrzewać, że Vincent Gallo spotkał się przy wódce z Pedro Almodovarem, zadzwonili po Jima Jarmuscha i postanowili wspólnie nakręcić obraz inspirowany Freudem, którego wielki portret zawisłby na planie filmowym, niczym zdjęcie Klausa Marii Brandauera w scenie pogrzebu z "Tetra".

Zgrany do cna freudowski kompleks Edypa wciąż jednak działa, gdyż Coppola ubiera go w formę śledztwa. Aby stać się mężczyną, trzeba symbolicznie zabić ojca (Brandauer) - ucieleśnienie świata nakazów i zakazów, wyższości i seksualnej potencji. Ale jak to zrobić, kiedy nie wiadomo, kim tak naprawdę jest, albo gdy nie jest tylko jeden? Co zrobić, kiedy sami stajemy się ojcami? Coppola zadaje ważne pytania, ale powagę traktatu filozoficznego ubiera w almodovarowski kicz. Robi to jawnie: stąd obecność Carmen Maury w obsadzie, stąd też fascynacja spektaklem, przynosząca na myśl chociażby "Porozmawiaj z nią". Z drugiej strony, aby kicz ten miał swoją urodę i znaczenie, wpisuje go w strukturę jarmuschowskiej ballady za pomocą ujęć znanych z "Truposza" czy "Inaczej niż w raju", kontemplujących pustkę i nudę jako naturalną i w zasadzie piękną scenerię życia. Coppola, ukazując wybory braci oraz wyidealizowany obraz Argentyny, sugeruje ucieczkę do prostoty jako kierunek, w którym mógłby podążyć świat. Kinu proponuje natomiast eklektyzm.

Czy twórcę "Czasu Apokalipsy" można uznać za "autora kina"? Nie jest to wcale oczywiste, biorąc pod uwagę zarówno rozrzut tematyczny i jakościowy jego filmów, jak i fakt, że dominantą stylistyczną niektórych z nich, jak chociażby przezroczystego "Zaklinacza deszczu", jest po prostu gatunek. Pewne męczące reżysera obsesje i motywy są mimo wszystko powtarzalne. Są nimi, obecne i w "Tetro", mroczne strony "męskiego świata" oraz rozbiór mechanizmów kierujących małymi społecznościami, ze szczególnym uwzględnieniem rodziny. Nieważne, czy Coppola posiłkuje się Freudem, Josephem Conradem czy Mario Puzem – rodzinny determinizm, od którego uciekają bohaterowie jego filmów, zawsze niechybnie ich dosięgnie.
1 10
Moja ocena:
6
Filmoznawca, dziennikarz, krytyk filmowy. Publikuje m.in. w "Filmie", "Ekranach", "Kwartalniku Filmowym". Redaktor programu "Flaneur kulturalny" dla Dwutygodnik.com, współautor tomów "Cóż wiesz o... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones